|
Tawerna pod Nikczemną Mniszką Zasiądź zacny gościu i odpocznij przy kuflu miodu.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy jesteś za przyjęciem Rayi na stałe? |
Tak,jestem na tak. |
|
48% |
[ 13 ] |
Nie,jestem na nie. |
|
51% |
[ 14 ] |
|
Wszystkich Głosów : 27 |
|
Autor |
Wiadomość |
Raya
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:07, 07 Mar 2010 Temat postu: Raya |
|
|
Weszła pewnym krokiem. Czerwona tunika ładnie współgrała z rudą grzywą włosów. Zresztą - z tych co znali Rayę, Arcymistrzynię magii ognia i niezbyt jeszcze wprawną tancerkę ostrzy, większość i tak nazywała ją Rudą. No - gdy mówimy o przyjaciołach. Podwładni zwykle używali "Pani Nirsavidari" albo ewentualnie - "Panno Rayu". Czy widać było po niej władzę? Albo zadzieranie nosa? Nie. Wyglądała na zwykłą dwudziestolatkę, która po prostu nie boi się wejść do takiego zakazanego lokalu. Nie strwożyły jej też "zakazane gęby" ani rzucane z zakamarków spojrzenia. Uzbrojona w trzy miecze - dwa tancerskie na plecach i magiczny przy boku - rozglądała się z godnością i spokojem o dziwno nie krzywiąc się nawet. Dym wyraźnie utrudniał jej widzenie, gdyż przeleciała wzrokiem także po kilku znanych jej twarzach. Znanych ... z tej drugiej strony zamkowych murów. Znanych z ciskania w ich posiadaczy ognistych podmuchów lub ... od padania po ciosach zaklęć, strzał czy - to najrzadziej - mieczy. A jednak nie poznała teraz nikogo - dym dość mocno spowijał i tak ciemne miejsce.
Na pierwsze słowa gospodarza o turnieju karcianym zareagowała kręcąc głową i rzucając krótko i ... nawet dość władczo.
- Ja do Damrata, albo kogoś, kto sprawuje władzę wśród bractwa. Od ciebie poproszę wino w glinianym kubku. Dobrze dosyp ziela jakbyś miał potem grzać ... ale nie podgrzewaj. - Po czym wcisnęła zaskoczonemu człowiekowi dość wartościową monetę.
Jeszcze raz rozejrzała się mrużąc oczy i ... ruszyła w stronę wolnego miejsca opodal paleniska.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Vaendeane
Dołączył: 19 Gru 2009
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wyspa Głosów
|
Wysłany: Nie 22:37, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Kiedy zobaczyła wchodzącą do tawerny czarodziejkę, zaciągnęła się mocniej dymem z długiej wodnej fajki stojącej koło stolika i wypuściła kłęby dymu nosem. Uśmiechnęła się do swoich myśli, ale zaraz potem na jej twarzy odbił się niepokój.
Spojrzała na leżące na stole karty do wróżenia, zaklęła cicho i zwinęła obrazki jednym ruchem ręki. Wstała odsuwając krzesło i ruszyła nieco chwiejnym wzrokiem w stronę stolika, przy którym zasiadła jej dawna towarzyszka. Jej niedawny, mimowolny wróg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taulmaril
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Różnie bywa
|
Wysłany: Nie 22:58, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Spojrzała na leżące na stole karty do wróżenia, zaklęła cicho i zwinęła obrazki jednym ruchem ręki. Wstała odsuwając krzesło i ruszyła nieco chwiejnym wzrokiem w stronę stolika, przy którym zasiadła jej dawna towarzyszka.
Elf dogonił kobietę w połowie drogi. Położył jej dłoń na ramieniu. Nie zatrzymywał się, nie podpierał kobiety, szedł szybkim, zdecydowanym krokiem w stronę stolika przy którym siedział intruz.
Przypatrywał się chwilę rudowłosej kobiecie.
-Więc przyszłaś?- Zaśmiał się- Odważyłaś się przyjść? No brawo! Brawo!- powiedział głośno by mieć pewność, że wszyscy zebrani w karczmie go usłyszą- Brawo. Właśnie udowodniłaś, że szacunek to dla ciebie obce słowo.
Elf pokręcił głową, usiadł patrząc w oczy kobiecie.
-Wczoraj bijesz nas, dziś szukasz Damrata, by bić ich? Obłudna.- wyszczerzył się- Jeśli po to tu przyszłaś, to naprawdę jesteś perfidna. Tak bardzo boli cię utrata zamku? Tak bardzo boli cię, że dostajecie po tyłku, że jesteś gotowa walczyć z dawnymi kompanami tylko, by być wyżej w jakiejś prywatnej drabince? I nie wmawiaj mi, że powody są inne. Fakty są proste, przegrywacie wojnę, a ty chcesz zmienić stronę.- Taulmaril powoli wstał- Kiedy opuściłaś Mjolnir? Wczoraj? Dziś gotowa ich bić? A gdy my będziemy przegrywać, nas też zostawisz?- Ruszył w stronę Vaendeane, pocałował ją w policzek i wyszeptał jej coś do ucha.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vaendeane
Dołączył: 19 Gru 2009
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wyspa Głosów
|
Wysłany: Nie 23:08, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Pokręciła głową i delikatnie ugryzła elfa w ucho szepcząc coś zawzięcie.
-Przynajmniej.. mamy to za sobą...-wymamrotała po chwili głośniej- Chodź Taul.. może .. wysłuchasz jej?.. O to tylko proszę... -uścisnęła dłoń elfa i pociągnęła go ostrożnie za sobą.
Podeszła do Rayi i uśmiechnęła się przepraszająco. Poprawiła spinkę najwyraźniej chcąc ukryć zmieszanie.
-Witaj Mistrzyni Płomieni... Mogę się dosiąść?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taulmaril
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Różnie bywa
|
Wysłany: Nie 23:12, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Stał za Iskrą, patrzył to na buty, to na sufit.
-A co ona może powiedzieć Vaen? Ahh tam było mi tak źle, bla, bla, kłamstwa- mamrotał pod nosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raya
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:39, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Gdy zobaczyła Vaendaene chciała wstać. Nie wstała. Pierwsze słowa elfa były jak policzek i piekły. Piekły żywym ogniem. A potem przestały. Dokładnie w momencie gdy mówił o zamkach i osobistych zyskach. Poczekała aż skończył uspokajając się. Zdołała nawet zacząć wypowiedź dość spokojnie. Potem dopiero rozgrzewała się i zapalała do tego co mówiła.
- Nigdy nie byłam wrogiem Fortuny a przeciwnikiem. Nigdy nie będę wrogiem Mjolniru, choć mogę być przeciwnikiem. Trafiłeś kulą w płot. Gdy wstępowałam w Mjolnirskie szeregi przyszłam tam w jednym celu - pomóc im bić Karan Gurth, które wypowiedziało wojnę Nirsavidari. Wojnę, której Nirsavidari samo toczyć nie mogło, bo było za słabe. Wtedy gdy przyjęłam runę Mjolnirską za herb, to Wy byliście górą. Pół roku czekałam, by krwi Baiumowej uszczknąć, gdyż trzynaste piętro wasze było. I doczekałam aż to Mjolnirska strona miała przewagę, odbiliśmy zamek i ... trwało to aż do wolty z przed jakiegoś czasu. Zawirowania, które postawiło mnie po stronie wroga - Karan Gurth. Od czasu tych zmian nie walczyłam. W tą sobotę owszem - byłam pod zamkiem Innadrill. Próbowałam zniszczyć wrota i wedrzeć się do środka. Nie boję się do tego przyznać. I nie przez brak szacunku, który sobie ubzdurałeś, a właśnie przez ten szacunek. Nie potrafiłam dłużej stać po stronie Karan Gurth, i choć moje nienawiść do nich mocno już osłabła - nadal nie chce ich wspierać. - zamilkła na moment, wzięła od stojącego karczmarza kubek z winem i podjęła - Nie znasz mnie elfie, a oceniasz i to bardzo krytycznie. Z pośród was tylko Vaendeane naprawdę wie, dlaczego tu przychodzę. Dlaczego weszłam do siedziby "śmiertelnego wroga" - ostatnie powiedziała z wyraźną kpiną - Śmieszy mnie ten Mjolnirsko - Fortunowy spór. Słyszałam o nim i od Jerrharda, Kalibana i Galarda tak samo jak od Damrata i Mazrima czy Samitari. I powiem wam jedno - jedna wielka bzdura. Największe nieporozumienie ostatnich kilkunastu lat. Bratobójczy gniew i nienawiść o co? O to, że zbrakło wam kilku minut rozmowy. - w tym czasie kubek w jej dłoni już zaczął zauważalnie parować, a najbliżej stojący poczuli woń grzanego wina. Upiła łyk. - Powtórzę więc - choć stałam przez rok po drugiej stronie barykady, choć wasze strzały mnie raniły, a mój ogień was ... nie jestem wrogiem. Nie jestem też wrogiem Mjolniru i nie zamierzam nim być. Nadal tam mam przyjaciół, których cenię. Oni wybrali - stać z Karan Gurth. Wiedzą, że ja tak nie potrafię. Ale jeżeli przyjdzie mi pójść jutro i miotać ogniem w ich kierunku - zrobię to. - napiła się znowu. Tym razem łatwo można było dostrzec drżenie dłoni i przez mgnienie oka zgryzione wargi. - A drugim powodzie mojego przybycia powiem Damratowi. Jak on każe powiedzieć wszystkim - tak zrobię. Raz już stałam przed takim wyborem, gdy z Nirsavidari Ankalimun i Yasseria poszli wspierać More Maiorum. I ja miałam tak zrobić. Ale More Maiorum było wtedy sojusznikiem Karan Gurth. I było tak, że walczyłam z przyjaciółmi i mój ogień palił tych, których prędzej chciała bym wspierać. To była ich droga. A moja jest inna. Budz' prokljata wajna. - zakończyła po krasnoludzku i zamilkła oddychając ciężko. Nawet nie zauważyła kiedy wstała. Jednak dopiero wtedy zerknęła na Vaendeane i uśmiechnęła się nieśmiało. - Jasne Iskro ... - dowodząc, że wcale nie zlekceważyła słów przyjaciółki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taulmaril
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Różnie bywa
|
Wysłany: Pon 0:15, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
"Pomóc im bić Karan Gurth, które wypowiedziało wojnę..."
Na te słowa elf uniósł brwi. Przekrzywił nieznacznie głowę słuchając przemówienie kobiety.
"Z pośród was tylko Vaendeane naprawdę wie, dlaczego tu przychodzę. Dlaczego weszłam do siedziby "śmiertelnego wroga""
Nieznaczny uśmiech pojawił się na twarzy elfa.
"Ale jeżeli przyjdzie mi pójść jutro i miotać ogniem w ich kierunku - zrobię to."
Spojrzał na Vaendeane i pokręcił głową.
"Jasne Iskro ..."
Stracił trochę zapału, patrzył na kubek z winem, uśmiechając sie nieznacznie.
-Mów co chcesz. Nie chodzi mi o spory.... Mjolnirsko-Fortunowskie, ja ich nawet nie znam. Idzie mi o zaufanie. Walczyłaś z nimi przez rok, wczoraj ich zostawiasz i dziś już chcesz z nimi walczyć. Przyzwoitość nakazuje odczekać jakiś czas, ale... . Jak niby my mamy ci zaufać? Hmm? Pani mag? Jak mamy ci zaufać Ryijo?- Elf odruchowo popatrzył na Vaendeane, by upewnić się, że nie popełnił błędu. Wpatrywał się w usta Iskry które wypowiedziały coś bezgłośnie- Rayo... Jeśli jutro ponownie coś się zmieni, wielka polityka się potknie i to Karany będą po naszej stronie? Zostawisz nas i co tam, chcesz nie chcesz, będziesz nas bić. Brawo! Wspaniała, godna podziwu postawa! Bra-wo! - Spojrzał na buty- Masz rację, nie znam cię i wiesz co?- Popatrzył w stronę kobiety- Nie znam cię, a już cię nie lubię, popatrz jakie to zabawne? Można się pośmiać co? A! Nie znam cię, nie lubię cię, nie chcę cię poznać. Tak... zabawne, prawda? Może Vaen powiedziała ci coś o mnie i o Karanach, ale... Nie dam się złapać na to banalne zagranie. Masz marną motywację do walki z nimi, o ile wiem Nirsavidari nie ma już wojny. Nie wiem ile czekałaś na wizytę u Imperatora, bo wszak możesz kłamać. Dla mnie wygląda to dużo prościej, nie ma tu Karanów, nie ma innych czynników. Jest tylko fakt, że Mjolniry przegrywają, a ty chcesz przejść do wygrywającej strony. Ciekaw jestem czy przynajmniej powiedziałaś im bywajcie. Właściwie po co? Jutro gdy ich spotkasz powiesz im gińcie? Prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raya
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:39, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Coś w jego słowach sprawiło, że poczuła iż ma racje. Powinna była poczekać. Nie trzeba było natychmiast słuchać Velaphi i Vaendeane. Tydzień, dwa - dobrze by zrobiły. Tak właśnie jest, gdy nosi się herb jakiegoś bractwa, a od dawna służy tylko jednemu ... Nirsavidari. Gdy tylko tych interesów broni się z pasją. Potem jednak słowa wprawiły w ruch lawinę skojarzeń ...
* * *
Goddard. Siedziba Karan Gurth. Ciasno otoczona przez krasnoludów i mrocznych. Szarpnięcia za ubranie. Krzyki. - Wyliż mi pałkę. Ssij! No, mała - pokaż cycki ... ... i cichy głos lidera "Czaszek"- Chcesz pokoju? No to ssij mój oręż ...
* * *
Ocknęła się. Stała ciężko oddychając z zaciśniętymi powiekami. Elf mówił dalej - gniewnie i ironicznie: "Masz marną motywację do walki z nimi ... " zapanowała nad sobą. Poczekała aż skończy. I stała tak jeszcze chwilę oszołomiona wspomnieniami. Potem podniosła głowę. Teraz mówiła już słabym głosem.
- Mam silną motywację. Możesz mi nie wierzyć ... ale ją mam. To, że Nirsavidari tej wojny nie toczy nie ma dla mnie znaczenia. Twoje słowa są ... niesprawiedliwe w stosunku do mnie - ale nie znasz mnie, więc skąd możesz wiedzieć ... - otarła czoło i ... mimowolnie kącik oka. - Gdy odchodziłam z Mjolniru, ani myślałam, o marszu tu. To dzisiaj Velaphia i Vaendeane powiedziały rzeczy, które spowodowały, że przekroczyłam progi tego budynku. I główne powody przedstawię Damratowi ... a nie tobie. - powoli się uspokajała. Odetchnęła i usiadła. Jednak na powrót uśmiechu nie można już było liczyć. Zasiadła dużo bardziej spięta, z dłonią odruchowo zbliżoną do rękojeści miecza cudów. Nie, żeby użycie go tutaj mogło cokolwiek dać - było to jednak świadectwo, że zaczęła czuć się jak na terytorium wroga ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taulmaril
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Różnie bywa
|
Wysłany: Pon 0:58, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Ocknęła się. Stała ciężko oddychając z zaciśniętymi powiekami.
Otarła czoło i ... mimowolnie kącik oka.
Natychmiast przeniósł wzrok z kobiety na własne buty. Podrapał się za uchem. Wpatrywał się w podłogę. Uniósł ręce do góry na znak, że nie zamierza więcej atakować.
-Powiesz Damratowi, jasne ymmm...- Nie wiedząc co zrobić cofnął się o krok. Dalej patrząc w ziemię, przekrzywił głowę w stronę Vaendeane- Chciałem być szczery. Lubię szczerość. Czekaj na Damrata, ja... Nie musimy się witać, czy... rozmawiać, prawda? Ymmm, Vaen, ja... klapnę przy stoliku. Poczekam tam na ciebie.
Odwrócił się i powolnym krokiem udał do stolika przy którym siedział nim weszła młoda kobieta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Varnem
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szprotawa nidaleko Giran
|
Wysłany: Pon 2:34, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Elf przyglądał się się scence, elfa i rudowłosej z swoistym uśmiechem. Poprawił przekrzywiony "nowy" cylinder, któremu już dwie dziury przybyło, na łbie. Podniósł się i podszedł do "gromadki". Spojrzał spokojnie nań maginię.
-W dupie si przewraca wszystkim po kolei.
Mruknął jakby do siebie, by unieść teraz lekko głowę w górę, spoglądając zdrowym okiem w oczy kobiety.
-My tu ni mamy tajemnic, bynajmniej ja ni mam. I jak przychodzisz z tajemnicami do Fortuny, które wyjawisz ino Hersztowi to dupa, sraka i ogólnie..
Tu wzrok mrocznego przeniósł się na "pozostałości Venturiego", by wrócić jednak na kobitę.
-Szczerze? Ni widziałem Ci ani razu na wojnie, myślałem że se odpoczywasz czy inne cuś. Mjolnirów ni lubimy z jednego powodu - są Mjolnirami, błachy powód, ale jyst.
Usiadł sobie na krześle obok, i oparł się spokojnie, łapska na kark zakładając.
-Raczej nikt Ci nie zje, chyba że Orek byndzie głodny lub Ylfa kuza si czegoś nazłopie, ni ma si czego bać, to terenas neutralny z reguły.
Kącik jego ust drgnął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vaendeane
Dołączył: 19 Gru 2009
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wyspa Głosów
|
Wysłany: Pon 7:18, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Powiodła wzrokiem za Taulem i westchnęła kręcąc lekko głową.
-Wybacz Rayu, usiłowałam z nim porozmawiać, ale on potrzebuje czasu... Przyjamniej znasz jego.. wątpliwości.. cała okolica zna...-wymamrotała trąc dłonią czoło -Ech, już raz cię wpakowałam tam, gdzie nie trzeba... Ale tym razem myślę, że będzie inaczej.-uśmiechnęła się przepraszająco- I z czasem... mam nadzieję.... wojna z tamtymi prostakami będzie najmniejszym z powodów by nosić herb Pika...
Może.. napijesz się jeszcze czegoś albo zjesz co? -Ostrożnie poklepała czarodziejkę po ramieniu chcąc dodać jej otuchy i kiwnęła głową Varnemowi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mazrim
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oren koło Gdyni
|
Wysłany: Pon 8:26, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Mazrim zszedl z gory obudzony halasem podniesionych glosow. Stanal na chwile i wysluchal do konca. Od razu rozpoznal ta czupryne rusych wlosow i usmiechnal sie mimowolnie. Podszedl do karczmarza, nalal mocnej podpalanki w dwa kielichy i podszedl do mlodej kobiety.
- Witaj podpalaczko - nieznaczny usmiech zagoscil na jego twarzy gdy postawil przed nia trunek - A ja Cie doskonale pamietam z wojny i twa magie, ktorej skutki leczyla Myrlara. I pamietam tez, ze potrafilismy ze soba spokojnie porozmawiac co mi sie bardzo podobalo.
Mezczyzna siadl niedaleko i upil kilka lykow ze swojego kielicha.
-Ach ten konflikt Mjolnirsko Fortunowy... - tu westchnal rzewnie - dodaje calej wojnie smaczku, a bardom tematow do piesni. Tu juz nie jest wazne kto ma racje, a kto nie, kto komu dal wojne, a kto nie. Kibicuje szczerze Mjolnirczykom by wytrwali tak jak my gdy wojna nie szla nam po mysli. Kibicuje szczerze bo gdyby nie oni ten konflikt bylby zupelnie bezplciowy, szary i plytki.
Dopil do konca i zatrzymal spojrznenie na Rayi.
- A wiec znowu panna sie najmujesz do walki z Karan Gurth? I jak to ugryzc...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mazrim dnia Pon 8:29, 08 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raya
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:50, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Jasny wycofał się. Całe szczęście, bo niewiele brakło by po prostu uciekła. Jednocześnie mylił się i miał rację w niezwykle bolesnej kombinacji, na którą niewiele można było poradzić. Jasny wycofał się a w zamian o szczerości ją bredzić mroczny. Na szczęście tu odpowiedź była prosta. Wypowiedziała ją cicho, także właściwie tylko najbliżej siedzący mogli usłyszeć.
- Nie znam waszych zasad mroczny, nie wiem co wie herszt, a co dostępne jest dla wszystkich. Każde bractwo ma własne zasady. Waszych musiała bym się nauczyć. Z domysłów wnosiła bym raczej, że przepływ informacji winien być tu ograniczony. Nie będę nalegała by to pozostawało w tajemnicy, jeżeli taka będzie wola Damrata. Co do jednego masz rację mroczny. Odpoczywałam od wojny kilka miesięcy. Dokładnie miesiąc dłużej niż minęło od wielkiej zmiany paktów.
Na Iskrę popatrzyła ciepłym, choć już zmęczonym wzrokiem i uśmiechnęła się ciężko. - Jeszcze nigdy nie przyszło mi łatwo wejść do jakiegoś bractwa. Można powiedzieć ... że mam to przetrenowane. - Na pytanie odnośnie posiłku, pokręciła głową i uniosła kubek z winem. Po namyśle - wypiła go do dna by ... zobaczyć przed sobą kielich od Mazrima. Zerknęła na łucznika i uśmiechnęła się z wdzięcznością. - Witaj Mazrimie - Rzuciła cieplej. Podniosła kielich i zaczęła bawić się nim, tak jak wcześniej winem.
- Na to wygląda. - pokiwała głową - Z nimi i z ... - tu zerknęła na Vernema, przemyślała coś i dokończyła - I ze Szponem Azelanesha. Pierwsze to wróg mój, drugie ... to coś co trzeba zatrzymać. Z Pikiem na piersi mogę to robić i nie będę osamotniona w tych wysiłkach.
Nagle z kielicha który trzymała buchnęły płomienie. Alkohol zapłonął niczym pochodnia, albo znicz. Czarodziejka przez moment patrzyła osłupiała, po czym dmuchnęła lekko. Ogień natychmiast zgasł.
- Nie mam pojęcia cóż za trunek mi podałeś ... ale był dla mnie za mocny. - I z niejakim przestrachem odstawiła kielich na stół.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Raya dnia Pon 9:55, 08 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Garathor
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:30, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Zlatują się jak ćmy do ognia... - myśl przemknęła w trakcie długiego wdechu z mocno rozżarzonego cybucha.
Jak każda nowa twarz w karczmie, pewno i ruda nieznajoma nie zainteresowałaby orka, gdyby nie wystąpienie Taula.
A to metamorfoza... - mruknął do siebie na wspomnienie pierwszej wizyty spanikowanego elfa, który dziś słowem wywijał niczym dwuręcznym mieczasem.
Garathor już miał cisnąć w stronę elfa opróżnionym w większości kuflem, co by ochłodzić jego rozpaloną głowę, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie. Postanowił obserwować rozwój wypadków.
A zobaczmy, czy ruda charakterna jaka, czy przesiąknięta mjolnirowskim duchem...
Zmrużywszy oczy orek wrócił do zajęcia wypełniającego większość jego żywota. Na zmianę z Vae wypuszczał kłęby dymu spowijające z wolna całą Mniszkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nadaine
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warmia
|
Wysłany: Pon 10:45, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
<dopijając wino mruknął> - Jeśli kto rozsypuje ciernie, nie powinien bez butów chodzić...<wstał i ruszył w kierunku wyjścia rozgarniając ręką dym który zaczął go dusić>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nadaine dnia Pon 10:46, 08 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|