|
Tawerna pod Nikczemną Mniszką Zasiądź zacny gościu i odpocznij przy kuflu miodu.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy jesteś za przyjęciem Lorinel na stałe? |
Tak, jestem za. |
|
100% |
[ 12 ] |
Nie, jestem przeciw. |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 12 |
|
Autor |
Wiadomość |
Lorinel aep Lhyria
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Grakchusa
|
Wysłany: Czw 22:24, 24 Sty 2008 Temat postu: Odwiedziny |
|
|
Chyba zaczęłam unikać karczm - pomyślała w duchu, otwierając drzwi "Mniszki" - W przeciwieństwie do karczemnych niemalże awantur połączonych z rzucaniem kruchymi, szklanymi przedmiotami - to miało być napominanie się, ale odniosło przeciwny skutek, bo zaśmiała się cicho. Poskramianie złośnicy.
Teraz, gdy wchodziła tu sama, mogła lepiej przyjrzeć się wnętrzu i zgromadzonym. Nie musiała przemykać tylnymi schodami, ukrywając swą obecność przed gośćmi i gospodarzem. Jeszcze komuś mogłyby przyjść do głowy jakieś niepotrzebne i zupełnie nieodpowiadające prawdzie głupoty. Prychnęła cicho i zamknęła chyba zbyt ostrożnie drzwi karczmy. Nikt jej nie zauważył. Właściwie czemu się dziwić? Dlaczego ktoś miałby...? Nieważne, zupełnie nieważne, minęło zbyt wiele czasu. Podeszła do karczmarza i poprosiła o coś cicho. Zaśmiał się w głos i to dopiero przyciągnęło do niej uwagę zgromadzonych. Poczuła, że się czerwieni.
Starzeję się, u licha - tym razem głos w jej uszach zabrzmiał jak nagana.
Potrząsnęła głową, by platynowe kosmyki opadły na spurpurowiałe policzki.
- Poda mi Pan to wino? - spytała raz jeszcze głośniej i wyraźniej.
Postawny mężczyzna bez słowa postawił przed nią puchar. Pokręcił raz jeszcze rozbawiony głową.
Odwróciła się w kierunku sali, starając się wyszukać wzrokiem znajome twarze. Tak niewiele ich już zostało. Zagryzła wargi i ruszyła śmiałym krokiem przed siebie. Inne mury? A jakie to ma znaczenie? Przymknęła oczy i przywołała w pamięci karczmę Dzieci Losu pod znakiem Asa Pik.
Jakie znaczenie? Przecież to kiedyś był jej dom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Damrat
Rzezimieszek
Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:41, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Damrat jak to miał w zwyczaju o tej porze, siedział w karczmie razem z swoją żoną przy jednym ze stolików zarezerwowanych tylko i wyłącznie dla Dzieci Losu. Był wyraźnie pochłonięty rozmową z białowłosą drowką toteż nie zauważył na początku wchodzącej Lorinel. Dopiero głośny śmiech gospodarza sprawił, że wzrok Rzezimieszka padł na kontuar.
Znak krzyża Zakonnego tutaj? Co u licha? - zdziwił się w swych myślach, lecz gdy spostrzegł kobiecą sylwetkę zrozumiał wszystko. Wykonał odpowiedni gest dłonią nakazując karczmarzowi by ten nie pobrał ani grosza za podany przed chwilą trunek, po czym powrócił do rozmowy z Anghaelleą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mazrim
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oren koło Gdyni
|
Wysłany: Pią 18:44, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Halas na pietrze zaczal sie nasilac. Cos jakby mebel upadl na podloge, krzyki, warczenie i trzasniecie drzwiami. Wtem po schodach zbiegl sporych rozmiarow wilk trzymajac w zebach koszule. Czmychnal przez uchylone drzwi karczmy na podworze. Po chwili po schodach zbiegl wysoki mezczyzna odziany jedynie w spodnie i buty z cholewami, czupryna bialych wlosow przywodzila na mysl grzbiet jeza. Zatrzymal sie w pol kroku i zaklal pod nosem widzac ucieczke Ciernia.
Rozejrzal sie po sali i dostrzegl Lorinel. Pokrecil glowa z usmiechem, a pod nosem szepnal:
- A mialo byc bez zadnych glupot.
Pokiwal glowa w strone goscia po czym wbiegl spowrotem po schodach, zapewne by sie w cos odziac. Wciaz w biegu krzyknal do karczmarza.
- A polewaj dobry czlowieku, o goscia dbaj. Ja stawiam bo dzis Mazrima jest. Imieniny!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mazrim dnia Pią 18:54, 25 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 22:11, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Przestąpiła z nogi na nogę, nie bardzo wiedząc, co ze sobą począć. Skinęła Damratowi i jego małżonce, uśmiechnęła się do uciekającego Mazrima. Ścisnęła w dłoniach puchar z winem i usiadła z brzeżku pierwszej wolnej ławy. Nieco roztargnionym gestem wyjęła zza paska talię zdobionych kart i odruchowo poczęła rozkładać je na stole i przekładać w dłoniach. Zaczepiła wzrok na szepczącej wciąż parze i uśmiechnęła się osobliwie. Odłożyła talię i upiła łyk wina. Odwróciła się w stronę sali, by przyjrzeć się gościom i nie zauważyła, jak szerokim rękawem sukni strąciła z wierzchu talii kartę, która powoli opadła na przykrytą kurzem podłogę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lorinel aep Lhyria
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Grakchusa
|
Wysłany: Pią 22:12, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
//Przepraszam najmocniej za nieuwagę. Powyższy wpis był oczywiście mojego autorstwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bhaudwin
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:14, 26 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Drzwi karczmy otworzyły się skrzypiąc lekko. Wszedł przez nie Bhaudwin, lecz kto dobrze nie wiedział, czym obecnie zajmował się paladyn, zdziwiłby się wielce widząc go w najzwyklejszym mieszczańskim stroju, z torbą zwisającą mu na ramieniu. Wielogodzinne zmęczenie odbijało się na jego twarzy, ręce miał brudne, ale najgorzej wyglądały jego oczy - przekrwione i opuchnięte.
Rycerz powlókł się w stronę szynku w ręce ściskając coś, co wyglądało jak resztki niegdyś białej, męskiej koszuli. Rzucił szmatę na ladę.
- Karczmarz! Niech to licho, dlaczego my nie mówimy ci po imieniu, co? Ktoś w ogóle wie, jak się nazywasz? Troszkę już u nas pracujesz, stary... - podrapał się po policzku, na którym siniał nieogolony zarost. - ...nieważne. Daj no piwa i żeberek, bom głodny, jak jasny szlag. Ta przeklęta akademia mnie wykończy kiedyś, co mnie do cholery podkusiło?! Prędzej zemrę ze zmęczenia stojąc przy scriptorium i czytając kolejne bujdy o historii Doliny Świętych, niż porządnie w walce... A, tym bawił się na podwórku Cierń. - wskazał na smętne pozostałości koszuli.
Rycerz potarł czoło wierzchem dłoni. Wprawne oko zauważyłoby, że ręka wyglądała na brudną z racji tego, iż cała poplamiona była inkaustem. Mężczyzna westchnął głośno i ruszył powoli w stronę jednego ze stołów idąc ze spuszczoną głową. Nagle zatrzymał się widząc pod nogami kartę. Asa pik. Schylił się i podniósł znalezisko uśmiechając się pod nosem. W tej samej chwili dostrzegł znajomą twarz mrocznej elfki.
- Lorinel! No kto by pomyślał? Ty tutaj?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bhaudwin dnia Sob 11:15, 26 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lorinel aep Lhyria
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Grakchusa
|
Wysłany: Sob 14:52, 26 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Odwróciła się gwałtownie.
-Bhaudwinie, Cny Rycerzu! - rzekła tonem ni to przywitania, ni udawanej nagany - Jak śmiesz ukrywać się w... - przyjrzała się jego dłoniom - w klasztorze? - parsknęła mimowolnym śmiechem - Ja wiem, że niektórzy nasi znajomi chowają się w eremach i tym podobnych bzdurnych miejscach, ale żebyś i Ty..? - spojrzała na rycerza z powątpiewaniem - zdurniałeś do cna. A i ten kolor włosów - wyciągnęła rękę i poczochrała Bhaudwina po czuprynie - wcześniej bardzo gustowny, a teraz? Spłowiał i odrosty widzę. Wstyd i hańba! Weź się za siebie, jak na rycerza i pogromcę niewieścich serc przystało, a nie udawaj bakałarza - przesunęła się nieco na ławie, robiąc miejsce mężczyźnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lorinel aep Lhyria
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Grakchusa
|
Wysłany: Nie 14:42, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Minął długi czas od jej ostatniej oficjalnej wizyty. Wreszcie słońce zagościło w ponurym Aden, blask rozlewał się od świtu samego, aż po zmierzch. Wiatr nie niósł już chłodu, lecz orzeźwienie. Nawet ptaki przypomniały sobie, co to wiosna i z uporem godnym lepszej sprawy od rana wydzierały się za oknami.
A może to jednak Venturi śpiewa swoje serenady? - pomyślała, przewracając się sennie na drugi bok. Wtem poderwała się szybko. Bogowie, zaspałam! - zrugała się w duchu, dorzucając kilka słów, których nie chciałaby słyszeć od nikogo wypowiedzianych pod swym adresem. Szybka poranna toaleta, suknia...byle bez gorsetu, kto mi go zwiąże?... nieco więcej uwagi poświęciła starannemu utrefieniu włosów, po czym wypadła z pokoju.
Do uszu siedzących na dole w pewnych momencie dobiegł tupot drobnych stóp po deskach na piętrze. Wysoka elfka zbiegła po schodach, zatrzymując się gwałtownie na półpiętrze. Wyprostowała się, przygładziła spódnicę i zdecydowanie bardziej godnym krokiem zeszła na dół.
Z ulgą stwierdziła, że mieszkańcy i stali bywalcy "Mniszki" jeszcze nie skończyli śniadać. Poprosiła cicho znajomego karczmarza o coś do jedzenia, po czym podeszła bliżej siedzących. Zakaszlała w dłoń, jakby nie dopuszczając do siebie myśli, że jej szaleńczy bieg po schodach zwrócił czyjąś uwagę, i zaczęła powoli.
- Synowie Losu... - urwała nagle, zdając sobie sprawę z pierwszego faux pas, które właśnie popełniła - Dzieci Fortuny - zaczęła raz jeszcze - moja ostatnia wizyta, mająca charakter ściśle towarzyski, przerodziła się w wizytę petentki - podeszła do ławy i wsparła sie o nią biodrem - Wiele zaszło zmian w mym życiu. Nie chciałabym tu opowiadać o nich z nadmierną gorliwością, bo lepiej spuścić na większość zasłonę milczenia, aczkolwiek w razie Waszych pytań oczywiście postaram się udzielić odpowiedzi. Jednakże zmiany niosą ze sobą konieczność ustalenia nowych priorytetów. I nie ukrywam, że bractwo Fortuny jest dla mnie w tej chwili takim właśnie priorytetem. Wracam tu po tak długim czasie, że tamte dni wydają mi się snem ledwie, a przecież wiem, że spędziłam je ze sporą częścią Was - rozejrzała się wkoło - Wiele się zmieniło. W moim życiu, w Waszym... nawet te ściany już nie są tymi, które pamiętałam. Jednakże zmiany, których Wy doświadczyliście, nie są mi obce. Nie byłam z Wami, ale byłam jakby obok Was. Wiem o troskach, radościach...wiem o porażkach i gloriach. Fortuna jest inna... ja też jestem inna - spojrzała w kierunku Mazrima - i to nieprawda, Ciernisty, że ludzie się nie zmieniają. Dowodem, który temu przeczy, jesteście choćby Wy. Zostaje w nas ta sama dusza, ale przecież te wydarzenia i przeżycia, które nas przez ten czas kształtowały, nie pozostają bez wpływu na nas wszystkich. Dlatego wraz z tym...wiatrem zmian przychodzę do Was, by ponownie starać się o przyjęcie do Waszego grona - uśmiechnęła sie nieznacznie i popatrzyła po twarzach zgromadzonych, mrużąc lekko oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Damrat
Rzezimieszek
Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:26, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
- Przykro mi Lorinel, ale nie. Nie przyjmę Cię z powrotem do klanu. Jako Rzezimieszek służę zawsze Tobie pomocą, ale jako herszt postanowiłem już i raczej nie zmienię zdania. Mam nadzieję, że znajdziesz to czego szukasz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lorinel aep Lhyria
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gród Grakchusa
|
Wysłany: Nie 18:31, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
- Cóż, zatem może mi być tylko przykro. Nie wiem, skąd taka nagła i gwałtowna zmiana decyzji, ale rozumiem, że powody, dla których moja kandydatura została na wstępie odrzucona, nie są błahe. Dziekuję w każdym razie za wysłuchanie - skinęła wszystkim i wyszła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Damrat
Rzezimieszek
Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:58, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Drobne sprostowanie - po dłuższych rozmowach Lorinel dostała swoją szansę i teraz otwieram ankietę w jej sprawie. Głosujta!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mazrim
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oren koło Gdyni
|
Wysłany: Nie 22:23, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Watpliwosci bylo wiele, ale te tygodnie rozwialy niejedne z nich. Mimo wszystkich przeciwnosci postanowilas nas wspierac Lorinel, nawet wtedy gdy moglas czuc sie urazona pewnymi decyzjami. Twoj upor, wytrwalosc, zapal i podejscie do gry mile mnie zaskoczyly. Zaczynam wierzyc w to i owo:) jestem na TAK.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coenhir
Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:51, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Niech będzie, że tak.
Dzisiaj rozwiałem swoje wątpliwości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oriana
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gaillimh - Éire
|
Wysłany: Pon 1:02, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Co prawda osoba niejako ta sama, ale nowe imie, nowe zajecie, nowy rozdzial w zyciu... niechaj bedzie. Przeszlosc zostawiamy za soba i zaczynamy z czysta karta. Jestem na tak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Venturi
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 1:15, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Oczywiscie TAK
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|