Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ayna
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:42, 29 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ayna lekko potarła palcem policzek, na której znajdowała się krew Weriana. Spojrzała na ślad krwi młodzieńca i potem na okno, przez które wrócił do przeciwnika.
- Młodzieńcza werwa, zapał, słodycz i humor, cały Werian - posłała w kierunku rozbitej okiennicy całusa - to on skusił mnie do powrotu na te ziemie. Kiedyś my obie przemierzałyśmy ziemie adeńskie aż grzmiało, potem nasze drogi się rozeszły, a potem - oparła się wygodnie bliżej Luann - spotkałam jego. Pierwej zaprzyjaźniony z Alexiusem, a raz miast jednoskrzydłego spotkał mnie.
Odwróciła lekko głowę w kierunku brzęczących butelek, które odbijały się o siebie co jakiś czas.
- Zaczynam się o niego martwić - spoglądała na Rethaniela - nie przypominam sobie, kiedy widziałam go o trzeźwym umyśle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Avarion
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy Mgieł
|
Wysłany: Pon 22:52, 29 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
- Werian! Druhu! Bracie! Pomóc ci może? Boś taki mizerny w porównaniu do tego orka! - krzyknął za Werianem jak ten tylko wystrzelił przez okno niczym strzała - panie wybaczą - spokojnym tonem zwrócił się do Ayny i Luann, by tak samo przez okno wyskoczyć i pomóc Werianowi przepisać majątek przegranego orka na uka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Werian
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sochaczew
|
Wysłany: Pon 23:19, 29 Cze 2009 Temat postu: Luann |
|
|
Przez okno które co dopiero wyszedł jednoskrzydły Deithwen z powrotem wrócił Werian całą siła uderzając plecami o ladę barmańską tym razem z zakrwawionym sztyletem w ręku.Grymas bólu przeszył mu twarz ale spostrzegłwszy ponownie ukochaną oparł się rękami o jej kolana i spoglądają na nowo-przybyłą powiedział plując krwią w przerwach między słowami"
-Miło mi poznac panią niezmiernie.Nowa twarz zawsze orzywia ten zbójnicki ale honorowy klan.Już z panią rozmawiałem jeśli dobrze pamiętam pomimo tego uderzenia z maczugi-głaszcze się po głowie w miejscu wielkiego,przekrwionego guza.-Porozmawiamy później miła pani-spojrzał na Ayne i tym razem również dał jej buziaka jeno nie brudząc jej idealnej twarzy swoją zbójnicką krwią.Poderwał się szybko i chowając sztylet wyciągnął uk wyskakując przez okno i krzycząc-KONIEC TEGO DOBREGO!!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Werian dnia Pon 23:28, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kadarr
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 440
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:27, 30 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wyglądał już na zadowolonego widząc że jakiś płynący po ladzie elf właśnie strącił mu kufel z piwem. Zerknął w stronę schodów, potem w okno przez które to co chwila ktoś sobie wchodził i wychodził.
-Dom wariatów... ale to mój dom do piczy niemytej!
Jeszcze jedno spojrzenie na schody.
-Drogie panie, cierpliwości. Za chwileczkę do Was wracam.
Oznajmił dwóm pannom nadal stojącym na szczycie schodów, po czym zerwał się na równe nogi nie zważając na prześcieradło, które już nie kryło jego nagości. Rzucił się na drzwi wejściowe wyrywając je z zawiasów po czym zniknął w kłębach kurzu na zewnątrz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Avarion
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy Mgieł
|
Wysłany: Wto 0:35, 30 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Na zewnątrz bitka jakiej świat nie widział, a niejeden zbój dałby sobie głowę uciąć, by w takowej udział swój mieć.
Przez okiennicę nie raz wpadły pióra które najprawdopodobniej pochodziły z jedynego skrzydła Alexiusa, lecz ten zdawał się mieć coraz mniej liczne upierzenie za nic - bawił się dobrze, a i bratu pomóc to zacny cel.
- Werian! Gdzie lecisz! - krzyknął na druha, który drugi raz z rzędu wleciał do karczmy nie tym wejściem, jak etykieta nakazuje. Gdy Werian wrócił na arenę, po bitewnych okrzykach poznać można było, że ta dwójka nie jedną podobna potyczkę przeszła, a i ile radości taka bitka im niesie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Garathor
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:34, 30 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Orek wracał z wyprawy rozeźlony, niczym poraniony byk. Miał nadzieję, że zdąży na ślub Barda z Dostojną. Paagrio jednak postanowił ścieżki orka poplątać nieco. Garathor nawet nie przypuszczał jak trudno będzie mu odszukać miejsce, w którym już był. Jedyną pociechą było to, że taszczył ze sobą prezent dla młodych.
Widząc w oddali światła karczmy przypalił cybucha, aby uprzedzić Kamratów o swoim nadejściu. Lekki powiew wiatru zabrał ze sobą chmurę dymu w stronę zabudowań.
Nie uszedł nawet kroków kilka, gdy ujrzał Weriana przemierzającego dość znaczną odległość w powietrzu.
- Oszzz....., jaka moc! Ledwo dwa hausty dymu zaciągnąłem, a już doświadczenia miłe - pomyślał.
Jednak narastająca przed karczmą kurzawa była jak najbardziej realna. Orkowi wydawało się, że w ślad za Werianem przeleciał też Alexius, co na karb mocy ziółek dopisał. Kiedy jednak przez chwilkę dostrzegł nagusieńkiego Kadarra wywijającego pięściami jak obuchem stanął zadziwiony.
Nie, to niemożliwe! Takiej mocy nie mogą posiadać żadne zioła! - mruknął do siebie.
Niespiesznie ruszył w stronę nabierającej rozmachu bijatyki.
Roztropność orka podpowiadała mu, że jeśli ktoś nie boi się burdy wszczynać pod Nikczemną Mniszką, to czuć się musi silnym, a to oznacza, że obecność orka jest obowiązkowa.
Sprawdzając odruchowo czy aby cenny woreczek dobrze za pasem siedzi Garathor chwycił po drodze świńskie koryto mając w zamiarze zrobienie z niego użytku niczym z broni drzewcowej, co by na wstępie przerzedzić tłumek walczących.
Argggh! - z dzikim wrzaskiem wskoczył w sam środek kurzawy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Werian
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sochaczew
|
Wysłany: Wto 14:38, 30 Cze 2009 Temat postu: Luann |
|
|
Ucznik z fascynacją na twarzy wyszedł dumnie z ukiem napiętym.Lekki uśmiech przebiegł mu przez twarz kiedy wypuszczając strzałę z ręki pomknęła ona niczym sokół pomiędzy Alexem a Garathorem rzucającymi się na napastnika.Świst jaki towarzyszył locie strzały przykuł uwagę ludzi siedzących przy jeszcze niepotłuczonych oknach karczmy.Orek legł z ogromnym łoskotem jednak nie na skutek ran odniesionych od strzały.Pasek przytrzymujący gacie na rzyci orka był przestrzelony,pantalony spadły mu na wysokośc kostek i próbując czmychnac przed nowym napastnikiem,większym niż on sam legł jak kłoda.Ucznik powoli naciągnął cięciwe raz kolejny gdy wtem głuchy dźwięk przedarł się przez okolice.Garathor wyzierając i wymachując korytem przypadkowo trącił nim ucznika z taką siłą że ten wleciał do karczmy znaną mu już drogą powietrzną
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luann
Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:52, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- nie dość, że bitka to jeszcze nagości nie żałują - uśmiechnęła się Mroczna i łypnęła okiem na siostrę
- nie wspominałaś o takowych atrakcjach - zaśmiała się i schyliła gdy ponownie powietrze przedarł biorący udział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cordan
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zagórz
|
Wysłany: Śro 3:52, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Rycerz idac ulica, ogladal z niezadowoleniem swoj rynsztunek.
"Na Bogow...Tyle czasu zem nie uzywal go ze zardzewial. Ten Dziad, Thagrin zapewnial ze nierdzewna Stal Majestatyczna przetrwa wieki...Kruca fiks, jak go zobacze kopa mu zasadze z jego wlasnej roboty buta plytowego. Phi!"
Mijajac rog karczmy Rycerz skrzwil sie na widok bojki i po chwili wydal dzwiek obrzydzenia przyslaniajac oczy jakby go cos razilo...
-Orek! Do stu tysiecy zakutych pal! Zlituj sie nademna i Tymi dziewoja...um, moje Uszanowanie drogie Panie.
Uklonil sie rycersko w strone Pań, Po czym zazenowany stanem swojej zbroji i cala sytuacja wykonal dziwny gest i ruszyl po schodach przeciskajac sie miedzy skapie ubranymi pannami wczesniej przekraczajac cialo Uszastego."Dlaczego mnie to nie dziwi?"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cordan dnia Śro 3:57, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ayna
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:36, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Atrakcji jest tu doprawdy wiele, i są tak nieoczekiwane, że nudzić się nie sposób.
Kulturalnym skinieniem głowy przywitała się z Cordanem.
- Wierzaj mi siostra, psotników - łypnęła na zajętych bójką - jak i porządnych - tu łypnęła na Cordana - tu nie brakuje. Pierwsze dni w Fortunie mogą wydać się nie łatwe, ale potem to jak z górki i to z uśmiechem na ustach.
Spojrzała za okno, za którym trwała bijatyka.
- Ciekawe, kiedy to skończą..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kadarr
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 440
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:18, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Wbiegł do karczmy zdyszany i zakrwawiony topiąc się w zdobycznych portkach przewiązanych rzemieniem. Bez zastanowienia chwycił pierwsze wolne krzesło i kilkoma susami pognał w centrum zawieruchy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Avarion
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy Mgieł
|
Wysłany: Śro 16:00, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Bitka trwała w najlepsze.
Alexius co widział, że przeciwnik dobywa broni, wykorzystywał zamieszanie i rozbrajał go ze wszelkiego oręża. Pamiętając jednak, że w Mniszce czekają Panie, postanowił w jakiś sposób dać przewagę swoim.
Wykorzystał do tego skrzydło i gdy ork znalazł się tuż za nim, Alexius uderzył go z całej siły. Czy to za sprawą piór w oczach, czy po prostu silnego uderzenia, ork zachwiał się i starał się oczyszczać twarz z pierza.
- Panowie! Kończyć ten bal!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Werian
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sochaczew
|
Wysłany: Śro 23:07, 01 Lip 2009 Temat postu: Luann |
|
|
W oknie karczmy stanął ucznik na którego twarzy wyraźnie można było teraz rozpoznac wściekłośc a nawet rządzę mordu.Przeskoczył z powrotem przez wybitą szybę karczmy,stanął pewnie przed olbrzymim oprawcą.Rozpędzając się podbiegł do giganta i najsilniejszym kopniakiem na jaki go było stac wepchnął Orka na ścianę pobliskiego budynku.Teraz tylko ucznik napiął na powrót uk i wypuścił strzałę w stronę Orka.Głuchy brzdęk było słychac wyraźnie,zaraz po nim dźwięk tłuczonego szkła.Lampa wisząca nad głową oprawcy i zestrzelona przez ucznika uspokoiła go na dobre.Młodzieniec podszedł do oszołomionego potworzyska i złapał zwinnie za sakwe.
-Biorę moją wygraną oraz odszkodowanie za spowodowane straty przez ciebie-splunął orkowi pod nogi po czym podszedł do Alexa,objął go po bratersku ramieniem i obaj weszli do karczmy dosiadając się do obecnych,czekających tam na nich kobiet
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|