|
Tawerna pod Nikczemną Mniszką Zasiądź zacny gościu i odpocznij przy kuflu miodu.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Linbrethil
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:42, 07 Cze 2010 Temat postu: Linbrethil |
|
|
Drzwi otworzyły się powoli wydając jękliwy zgrzyt. Próg tawerny przestąpił wysoki mężczyzna o szarych włosach. Odzienie ściśle przylegało do szczupłego, dobrze wyrzeźbionego ciała. Opadająca grzywka zasłaniała lewy policzek nadając tajemniczości łagodnemu obliczu twarzy. Błysk w oku zdradzał jednak drapieżną naturę przybysza.
Pewnym krokiem zmierzał w kierunku karczmarza. Nie tracąc czasu na powitalne gesty od razu zwrócił się do mężczyzny stojącego za barem:
- Podajcie wina karczmarzu. Przepłukać gardło po długiej podróży muszę... - przerwał na chwilę. Sięgnął do sakwy i wyjął zwinięty kawałek pergaminu. Rozwinął zwój na blacie po czym spojrzał na karczmarza ponownie - Nikczemna Mniszka. To tu, jak mniemam po szyldzie przewieszonym nad drzwiami.
Karczmarz nie odpowiedział. Odwrócił się po chwili i podał przybyszowi zamówiony trunek.
Mężczyzna pociągnął solidnego łyka i otarł usta rękawem.
- Szukam Dzieci Fortuny - przemówił po chwili. - Znacie?
Karczmarz patrzył na mrocznego elfa w milczeniu. Potrząsnął jedynie głową ze zrozumieniem.
- Świetnie! Mam sprawę do omówienia, zatem nie trać czasu i skontaktuj mnie czym prędzej z ich przywódcą - opróżnił kufel. - Byłbym zapomniał... Linbrethil moje imię. - twarz mężczyzny ozdobił wesoły uśmiech.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Avarion
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy Mgieł
|
Wysłany: Pon 1:03, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
- Herszt pewno już wie żeś zawitał w progi Mniszki - przybysz usłyszał głos dochodzący z jednego ze stolików w kącie.
Avarion siedział przy nim z nogami założonymi na stół, opierając się plecami wygodnie o ścianę. W dłoniach trzymał buteleczkę.
- Musisz wykazać nieco cierpliwości i zaczekać, najlepiej... przy dobrym winie i jakiejś strawie. Zapewne długa drogę przebyłeś - zdjął nogi ze stołu - zasiądź przy moim stoliku, zamów coś i opowiedz o sobie słów kilka - rzekł uśmiechając się szelmowsko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Linbrethil
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 1:28, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Linbrethil sięgnął do sakwy i wyjął garść monet. Położył je przed karczmarzem rozsypując niezgrabnie.
- To za wyborny trunek. Podaj dwa kolejne do tego stolika - wskazał w stronę Avariona.
Elf skorzystał z zaproszenia i usiadłszy przy stoliku podjął rozmowę.
- Jestem Linbrethil - oznajmił łagodnie - Dla przyjaciół po prostu Lin - uśmiechnął się. - Podróżuję już od... - zamyślił się chwilę - ...od bardzo dawna. Zwiedziłem wiele krain podczas swej wędrówki i niewiele mnie już dziwi.
Karczmarz podał zamówione trunki. Linbrethil zwilżył gardło i kontynuował rozmowę.
- Jestem demonologiem. Za mój oręż służą zjawy wzywane z czeluści... - zawiesił głos. - A jak mam do Waszmości się zwracać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Avarion
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy Mgieł
|
Wysłany: Pon 1:50, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Machnął skrzydłem raz, energicznie, otwartą dłoń ułożył na piersi.
- Avarion Furis Vitae, ale mów mi Avarion - odstawił po tym elegancję na bok - Demony, zjawy, upiory - przyglądał się elfowi - przyzwaniec, opiekun istot z innych przestrzeni... interesujący fach, lecz przyznam się, że nie potrafiłbym się tego podjąć. Podróżujesz od dawna mówisz - oparł podbródek o dłoń - herby jakiś gildii nosiłeś czy jedynym twym towarzystwem były zjawy, które przyzywasz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vaendeane
Dołączył: 19 Gru 2009
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wyspa Głosów
|
Wysłany: Pon 5:47, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
-Co tam Avarionie? -do stolika podeszła ciemnowłosa dziewczyna ze skrętem przyklejonym do wargi. Spojrzała na nieznajomego i skinęła mu głową- Kolejny chętny na służbę u Mateczki Fortuny? Dosiądę się, jeżeli nie macie nic przeciwko- zaciągnęła się mocno papierosem i bezceremonialnie dosunęła stołek.
Po chwili przy stole pojawił się niebieski kot, ubrany w śmieszne, kraciaste portki i położył przed dziewczyną talerz z apetycznie pachnącą strawą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Linbrethil
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:32, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Linbrethil uśmiechał się wesoło. O ile widok kobiety z papierosem w ustach nie budził w nim zachwytu o tyle widok kota w śmiesznych gaciach, co najmniej go rozbawił.
- Witam panienkę - przemówił po chwili nie ukrywając zadowolenia. - Karczmarzu! Podaj panience coś do picia, wedle jej uznania. Suchej strawy przecież spożywać nie będzie. A dla kota - roześmiał się - Cokolwiek to stworzenie pije.
Oparł się wygodnie o oparcie, założył ręce na brzuchu i bujał się wesoło. Po chwili zadumy spojrzał z powagą na mężczyznę, który dotrzymywał mu towarzystwa.
- Avarionie. - zaczął powoli i spokojnie - Towarzysze, zjawy... Nie ująłbym tego w ten sposób. To demony. Z nimi się nie polemizuje, nie dzieli uczuć, nie wymienia uśmiechów... - urwał na chwilę a jego oczy mieniły się teraz gorącą czerwienią. - Klątwa krwi, która spoczywa na mnie i tych istotach łączy nas jedynie w bólu. Nic ponadto. Wbrew pozorom demonolog prowadzi bardzo samotny żywot.
Przeczesał palcami grzywkę spuszczając w zadumie swój wzrok. W tawernie nastała cisza, której nikt nie miał odwagi przerwać. W powietrzu unosił się zapach strawy spożywanej przez kobietę. Linbrethil pociągnął łyk z kufla po czym kontynuował.
- Herby powiadasz... - mówił cicho, jakby do siebie - Owszem. Nosiłem na piersi herb Zmierzchu, lecz traktowałbym to raczej jako krótką przygodę niż służbę w ich szeregach.
Przeniósł wzrok na kota, który przypatrywał mu się z widoczną ostrożnością. Westchnął głęboko jakoby zmęczył się rozmową a jego oczy powróciły do wcześniejszego, zwykłego stanu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Varnem
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szprotawa nidaleko Giran
|
Wysłany: Pon 15:52, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Tancerz przyglądał się ponownie zbierającej się kopie istot nad kimś znowu nowym i westchnął by łyknąć se z flaszki. Wstał spokojnie i mruknął coś pod nosem, nim zbliżył się do nowo przybyłego jego flaszka była już pusta, postawił ją na stole.
-Jak umisz zminiać kolor oka, to umisz napełniać butelki nowym trunkiem, a jak ni to jysteś nastypnym ni orginalnym wybrykiem który myśli ży jyst kimś grożnym i tajmeniczym, bo ma ducha koło sibie czy inne ustrojsto, a dostał by w czerep i by si złożył pod stoła.
Elf pokiwał pewnie głową i uśmiechnął się zadziornie, usadowił się przy stoliku oczekując aż jego butelka się napełni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Linbrethil
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:13, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Linbrethil skinął głową w powitalnym geście. Uśmiechając się zwrócił się do karczmarza.
- Karczmarzu! Podaj temu panu trunku ile dusza zapragnie. Nie chciałbym by wyschnął. Biedak mizernie wygląda. I żebyśmy się zrozumieli... Każdemu gościowi, który przysiądzie do tego stołu, lej wina, bimbru, wedle uznania. Koszty pokryję. Bez obaw.
Na twarzy Linbrethila zagościł spokój i opanowanie. Przyjrzał się tancerzowi uważnie po czym ze spokojem przemówił.
- Jak Cię zwą, elfie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Avarion
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy Mgieł
|
Wysłany: Pon 17:36, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Avarion przywitał się z Vaen ciepłym uśmiechem i eleganckim skinieniem głowy.
- Ależ siadaj, miejsca dużo - spojrzał na kota - a tego mości kota to ja jeszcze chyba nie znam. Wydaje się... bardziej przystępny od kociego króla - uśmiechnął się również i do kota.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Avarion dnia Pon 17:42, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Varnem
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szprotawa nidaleko Giran
|
Wysłany: Pon 17:38, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Tancerz słysząc o swym mizernym wyglądzie wstał od stołu. Nie wyglądał aż tak mizernie, ostatnimi czasy sporo przybrał na masie, po orkowych treningach nawet zapite elfie mięśnie się wyrobiły, nie śmierdziało od niego, szaty wręcz nowe, bo ostatnio dosyć dobrze mu się powodziło, buciory metalowe od zbroi o nich chyba jednak zapomniał, nu ale nie but zdobi elfa, na białej czuprynie, gdzie połowa z włosów była już na twarzy, był czarny cylinder - znak rozpoznawczy owego tancera. Nieźle napity, lecz stojący jeszcze trzeźwo na nogach - jak to mówił: "pić trza umieć, by odczuwać z tego przyjemność, a być gotowym przy tym na służbę". Lecz nawet takie ilości trunków oddziaływały na elfa, ot ni potracił opanować swych nerwów. Pierdyknął z buta w nóżkę od krzesła nowo przybyłego, a że ta ni przybijana ino włożona, nie nowa, wyleciała z krzesła które straciło swą równowagę, a sama nóżka krzesła przywaliła w stół, robiąc nie mały huk. Większość istot w karczmie spoglądała teraz w ich stronę.
-Se zapamintaj kruca że jak przyłazisz w gości to ni obraża si gospodarzy !
Elf z lekko przymrużonymi powiekami stał teraz wpatrując się z góry na przybysza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vaendeane
Dołączył: 19 Gru 2009
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wyspa Głosów
|
Wysłany: Pon 18:16, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna wcześniej zgasiła niedopalonego skręta na dłoni i wzięła się za pałaszowanie jedzenia.
-Przecież to Kai, Avarionie, nie znasz go? To chyba najbardziej zrównoważony z kotów.
Mmm.. nieznajomy, za napitek dziękuję, nadmiar wody w organizmie szkodzi. Woda to zło, nieważne czy zmieszana z siakąś ognistą. A koty lubią tylko magię destylowaną w magicznych kryształach, chociaż Kai lubi pieczone rybki, tak jak i Bianka, a Tybalt nie wzgardziłby kaczką w sosie pomarańczowym... cokolwiek to jest...
A potem przylazł Varnem i sprawy potoczyły się błyskawicznie.
Kiedy elf kopnął w stołek, kot odruchowo dał susa, by przytrzymać nieznajomego.
Dziewczyna wytarła usta rękawem.
-Próba ognia Varnem?- uśmiechnęła się szelmowsko do kamrata -Ale gościowi się w stołek nie kopie - czknęła cicho i poklepała się po brzuchu.- A jak chcesz burdy wszczynać to na zewnątrz.-mrugnęła do Avariona.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vaendeane dnia Pon 18:16, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Linbrethil
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:17, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Linbrethil podniósł się z podłogi. Otrzepał odzienie i niewiele się zastanawiając sięgnął po krzesło tancerza.
- Skoro Waszmość nie potrafi szanować gości, to teraz sobie postoi. - przysunął krzesło do stołu i usiadł wygodnie. Bujał się na nim przez chwilę z założonymi rękami i uśmiechając do awanturnika zaproponował - Może Waszmość się jeszcze napije? Wszak podłoga nie taka straszna. Kilka głębszych i zapewne Waszmościowi do gustu przypadnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Varnem
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szprotawa nidaleko Giran
|
Wysłany: Pon 19:37, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
-Ja żym był grzyczny do czasa, tera si zdenerwowałem, ni byndzie mni jaki chłystek obrażał w Mniszce !
Elf dalej stojąc chwycił za wyłamaną nóżkę od krzesła, obrócił ją w dłoni. Spojrzał po karczmie pełnej przeróżnych istot.Ot jaka burda ino tancerzyna ma zamiar połamać wsie kości jakiemu młodziakowi, nikt więcej się nie pojawi, raczej. Zamachnął się ową nóżką wprost na twarz owego elfa, teraz siedzącego na JEGO krześle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Linbrethil
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:42, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna nie drgnął. Drewniana nóżka trzasnęła go w policzek czyniąc niewielką ranę, z której spłynęła strużka krwi. Wstał powoli i spojrzał na awanturnika. Oczy Linbrethila płonęły teraz niczym rozżarzone węgliki. Odsunął krzesło i wyprostował się naprężając wszystkie mięśnie.
Westchnął głęboko.
- Widzę, że panują tutaj dziwne zwyczaje. - przemówił po chwili, całkiem spokojnie. - Nie przybyłem awanturować się z pijakiem - patrzył teraz na Elfa z kawałkiem drewna w dłoni. - Nie będę Ci również pokazywał sztuczek magicznych. To nie jarmark.
Przystawił kufel do ust opróżniając jego zawartość. Skierował wzrok do mężczyzny za barem.
- Karczmarzu, chciałbym wynająć pokój. Udam się na spoczynek po długiej podróży a Ty poinformuj mnie, gdy herszt zaszczyci to miejsce. Należycie Cię wynagrodzę.
Spojrzał teraz na kobietę z kotem i skrzydlatego.
- Proszę o wybaczenie, jeśli zająłem Wasz czas.
Otarł policzek rękawem.
- Prowadź do pokoju, karczmarzu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Venturi
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:51, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
- Wybaczam, ale nie zapomne - wychrypial jakis ponury glos z ciemnej czesci sali biesiadnej - Z diablem czleku i bardziej wasc na slowa zwazaj, tu nikt bezkarnie o nas zle nie mowi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|