Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką
Zasiądź zacny gościu i odpocznij przy kuflu miodu.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Linbrethil
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką Strona Główna -> Sala Wizyt
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Myroth




Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gevurah

PostWysłany: Pon 23:47, 07 Cze 2010    Temat postu:

Skrzydlaty przyglądał się wszystkiemu z góry,stał na balkonie i drapał się po po policzku wyraźnie niezadowolny.Gdy zobaczył człowieka oddalającego się od stolika uderzył pięścią w poręcz i zszedł szybkim krokiem by stanąć przed człowiekiem,zmierzył go morderczym spojrzeniem i spojrzał na Avariona.

-Co to ma znaczyć do jasnej cholery bracie?Ktoś lekceważy sobie kamrata tuż pod Twoim nosem ,szyderując z niego a Ty od tak sobie siedzisz z nim przy jednym stole?To chyba są jakieś kpiny...

Podszedł do tancerza i wskazał karczmarzowi stolik,człowiek po chwili przyniósł kufel piwa i wręczył go Myrothowi i Varnemowi.

-Karczmarzu nawet nie waż się dawać mu pokoju chociażby płacił Ci tu złotem całego świata.Chcesz zaczekać na herszta to albo tam...-wskazał drzwi wolną ręką.
-Jest tam wygodna stodoła miejsca Ci pełno jeśli go zabraknie i uznasz ,że błąd popełnieś tedy słucham Cie bacznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linbrethil




Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 7:23, 08 Cze 2010    Temat postu:

Mężczyzna stanął w bezruchu. Jego twarz wyrażała ogromne zdziwienie. Milczał dłuższą chwilę.
Spojrzawszy przez ramię, przemówił do zebranych.
- Pozwolę sobie na ocenę tego co tutaj zaszło. - zaczął wyliczać na palcach - Pomijając pełną wdzięku kobietę z kotem oraz zacnego Avariona, obdarzonego barwną paletą dobrych manier, wpierw pojawia się elf pijaczyna z wadą wymowy, który nie przedstawiając się prosi nieznajomego o łyk drogiego trunku. Potem się awanturuje. Następnie okłada gościa pod nieobecność swego dowódcy a co gorsza jego zachowanie zyskuje uznanie w oczach, jak mniemam, osób wysoko postawionych w hierarchii Dzieci Fortuny... Na domiar złego dziwnym sposobem elf pijaczyna czuje się urażony mimo swego żebraczego tonu i karygodnej postawy. Intrygujące...
Ominął mężczyznę, który stanął mu na drodze.
- Karczmarzu, to monety dla Ciebie za oferowane mi dotąd usługi. - podał karczmarzowi sakwę wypełnioną złotymi monetami.
Odwrócił się i ruszył w kierunku drzwi bez pośpiechu.
- Na mnie już czas.
Stanął w progu i odwróciwszy się rzucił do zebranych- Skierujcie pijaka na odwyk a potem nauczcie go dobrych manier. Pić trzeba umieć. Wasz kompan udowodnił, że nie kontroluje emocji po spożyciu alkoholu. Pijak wciąż pozostanie tylko pijakiem nawet jeśli przywdzieje królewskie szaty. Przykre...
Mężczyzna skłonił się spoglądając na Vaendeane. Uśmiechnął się bezradnie patrząc na Avariona i żegnając go skinieniem głowy zniknął za drzwiami gospody.
Drzwi zamknęły się powoli, nie robiąc hałasu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Linbrethil dnia Wto 7:41, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Myroth




Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gevurah

PostWysłany: Wto 11:55, 08 Cze 2010    Temat postu:

Kamael wysłuchał spokojnie słów człowieka,gdy ten wychodził uśmiechnał się rozbawiony wzniósł oczy do nieba poczym poprawił kurte ruszając za nim.Gdy drzwi karczamy zamknęły się skupił uwagę człowieka podnosząc delikatnie ręke.

-Gadasz bratku,żeś dobrze wychowany jednak dziecie Fortuny we własnym domu pijakiem nazywasz.Ba,proponujesz mu siedzenie na podłodze gdy ty sam zasiadasz krzesło.Nie przyszło Ci do głowy,że to po częsci Twój test ,część gry?Jak sądzisz,czemu owa kobieta oraz mój brat nie przepędzili byle pijaka odrazu od stołu?Zrób tylko dla Fortuny co owy mroczny ochlejmorda a wtedy okaże Ci szacunek,okaż jeszcze raz jego brak a też uczynie co honor nakazuje.-kamael parsknał śmiechem i uśmiechnał się krzywo poczym odwrocił się na piecie i wrócił do karczmy zostawiając człowieka samemu sobie.

-Karczma czeka dalej otwarta...
-uchylił delikatnie drzwi i wszedł do środka zostawiajać je otwarte.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Myroth dnia Wto 12:29, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Varnem




Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szprotawa nidaleko Giran

PostWysłany: Wto 15:27, 08 Cze 2010    Temat postu:

Tancerz ostawił owego człeka w spokoju, rzucając na ziemie kawałek drewna, uśmiechając się zadziornie wysłuchał wymiany zdań między jego kamratami, a przybyszem. Miał ochotę przywalić mu tak by więcej nie wstał, ale to może jak Vaen powiedziała poza Mniszką. Gdy kufel piwa przybył do elfa, wziął sobie łyka.
-Zacne..
Mruknął pod nosem.
-Dzinki Kamraty.
Skinął Myrothowi i Hrabiemu w rogu.
-Ni wiem gdzi on przylazł, do dworów czy jaki ciul. To jyst mniszka ni zamek królewski, my jesteśma Fortuniaki, ni jakie dworzaniny, my robim to co chcym jeżeli ni jest to złe dla bandy. Szanujem każdy sibie. Pamintaj se że jak obrażasz Fortuniaka obrażasz całą Fortunę, ży tu ni liczą si ober maniery ino charakter i siła. My żyjem dla siebie, a to ży jeste tu, w mniszce oznacza ino tyle ży jeste godzien nosić pika na szacie, zaś Ty przylazłeś i obraziłeś większość część Fortuny, mówiąc iż jam jyst pijakiem i inne cuda, bo ni tylko ja taki jyste. Ni ma tu abstytentów, a flaszka to drugi symbol Fortuniaka zara po Piku, ale Ty i niktórzy z was tygo ni zrozumieją, bo by być Fortuniakiem trza coś sobą przedstawiać, a nie być takim samym jak tysiace innych istot na tym świcie.
Tancerz skończył wywód, widząc ino uchylone drzwi. Zasiadł niedaleko Hrabiego sącząc po woli swe piwsko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avarion




Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy Mgieł

PostWysłany: Wto 21:16, 08 Cze 2010    Temat postu:

Avarion przyglądał się wszystkiemu bez słowa. Gdy przybysz zniknął za drzwiami, a potem Myroth, wstał i skinął obecnym przy stoliku. Na twarzy pojawiał się powoli grymas jakby bólu.

Schował dłonie w kieszenie i zamyślony poszedł do swego pokoju.

Usiadł na parapecie, w otwartym oknie, spoglądał gdzieś w dal, gdzieś... w niebo. W jednym momencie źle się poczuł. Pędem zniknął z okna zamykając je i zasłaniając. Przebrał się w coś luźniejszego i położył na plecach, pośród poduch.

W pokoju panował półmrok. Avarion leżał na prawym boku. Oczy miał zamknięte, wydawać się mogło że śpi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Venturi




Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:00, 09 Cze 2010    Temat postu:

- Akuku! - pijany w bele rycerz zatoczyl sie z rozdziawiona w bezmyslnej wesolosci japa, wyskakujac tuz przy Avarionie.
- No kolego - czknal pijacko i zatoczyl sie na stolik druzgoczac drogocenna porcelane - nie frasuj sie ino.
Wciskajac w rece oniemialego gospodarza butelczyne dodal: Co to za smety, usmiech na ustach i radosc w sercu... bierz lyka, zabieram cie dzis na noc do burdela, poswawolisz sobie, troski same odejda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anghaellea
Rzezimieszkowa



Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:15, 09 Cze 2010    Temat postu:

*Pokazała się i Hersztowa, jako jej doniesiono iż burdy się w Mniszce wszczyna i jej ukochaną karczmę niszczy. Wściekła jako że odpoczynek się jej przerywa, rozejrzała się po karczmie. Nie uszły uwadze zniszczone meble. Otworzyła drzwi do kuchni i warknęła złowieszczo. Gestem dłoni przywołała jednego z kuchennych pomocników Kadarra. Palcem wskazała ino mrocznego, a osiłek zawlókł elfa do kuchni rzucając nim niczym workiem*
- Kadarr *krzyknęła w głąb kuchni* Varne zgłosił się właśnie na miesięczną pomoc do kuchni. Ani kropli alkoholu póki łajza nie odpracuje zniszczonych mebli. A póki się pić nie nauczy trzymaj go ino o suchym pysku *spojrzała ostatni raz na Mrocznego i wyszła trzaskając drzwiami*.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linbrethil




Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:29, 10 Cze 2010    Temat postu:

Mroczny elf usiadł na pniu tuż przy rozdrożu niedaleko karczmy. Głowę podparł rękami opierając łokcie na kolanach i dumał tak przez chwilę. Rozmyślał w milczeniu kiedy nagle coś zakłóciło jego spokój. Strużka krwi spłynęła po licu i zawadziwszy o dłoń zaczęła szukać ujścia na przedramieniu. Elf wyprostował się zdumiony. Spojrzawszy na płynącą krew obrócił nadgarstkiem raz w lewo raz w prawo, jakby znalazł sobie nowy rodzaj zabawy i obserwując ślad wysmarowany strużką krwi uśmiechał się głupawo. Otarł dłoń o kolano i dotknął ranę na policzku. Syknął z bólu i spojrzawszy na splamione palce sięgnął za pas po kawałek pergaminu, który pokazywał wcześniej karczmarzowi. Złożył go w kostkę i przyłożył do policzka.
Westchnął głęboko. Niewielka rana a tak krwawi. Musiało go coś zahaczyć, gdy oberwał kawałkiem drewna. Czyżby drzazga? Nie… To musiało być coś bardziej ostrego. – Cholerny gwóźdź – burknął pod nosem zrezygnowany.
Czuł jak kość policzkowa puchnie a ból staje się dokuczliwy. Wymacał szybko palcami czy zęby są na swoim miejscu i zadowolony wynikiem odetchnął z ulgą. „Nie ma głupszego widoku niż szczerbaty elf” – przemknęło mu przez myśl.
Rozejrzał się wokoło. Piaszczysta droga i las zewsząd. Każdy niewielki podmuch wiatru karmił jego usta pyłem, który osuszał jego gardło. Na niebie kłębiły się ciężkie chmury a ziemia szykowała zmrok. Był bezradny.
Cztery drogi i cztery strony świata. Jedno rozdroże… Wiedział, że każdy wybór i tak nie ma znaczenia. Długo podróżował i potrzebuje teraz odpoczynku, więc nie w smak były mu teraz kolejne podróże.
Spojrzał w stronę Mniszki. „Stodoła czy karczma ?” – dokonywał w myślach wyboru. Nie chcieli go w karczmie a w stodole spać nie zamierza. Jednakże zmrok i zwiastujące deszcz chmury zmuszały go do podjęcia decyzji. Westchnął.
Wstał i wolnym krokiem skierował się w stronę karczmy. Zatrzymał się przed drzwiami i raz jeszcze przemyślał alternatywę snu w stodole. Pokręcił jednak głową. Spojrzał na zakrwawiony pergamin, który trzymał teraz w dłoni. „Tawerna pod Nikczemną Mniszką.
Zasiądź zacny gościu i odpocznij przy kuflu miodu.”
Uśmiechnął się wspominając chwilę, gdy otrzymał zwój od kobiety. Westchnął ponownie i spojrzał na szyld rozwieszony nad drzwiami. Zmiął pergamin i włożył za pas.
Pchnął drzwi, które stanęły przed nim otworem. Przekroczył próg i z miejsca oznajmił.
- Potrzebuję noclegu. Nic więcej. Zmrok zapada a i deszcz niebawem spadnie. Jutro odejdę jeśli stanowię dla Was przeszkodę...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Linbrethil dnia Czw 8:31, 10 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mazrim




Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oren koło Gdyni

PostWysłany: Czw 10:05, 10 Cze 2010    Temat postu:

Mazrim zszedl z pietra wiedziony halasem i necony okazja do kolejnej burdy. Jednak to co zobaczyl zatrzymalo go w pol kroku na schodach. Obserwowal, a to co widzial powiekszala juz niemala bruzde na jego czole. W koncu uslyszal prosbe o nocleg. Ruszyl zdecydowanym krokiem. Stanal przed mrocznym elfem i spojrzal na niego z gory bedac zmuszonym by pochylic glowe. W koncu wyprostowal sie, a nieznaczny usmieszek wykrzywil mu usta. Obrocil sie na piecie, skrzyzowal ramiona na szerokiej piersi i powiodl wzrokiem po sali.

- A teraz posluchajta mnie przez chwile wszystkie "kamraty" i inne czerwone karki, gownozlopy, wodkopijce i kozojebcy. Gosc w dom, bog w dom. Proste? Ma sie prawo napic, najesc i spac pod dachem nad glowa. Nie musicie mu z miejsca nieswiezym oddechem wygarniac w twarz i zmuszac do tego by na wasze zaczepki, obelgi, spluniecia i inne kogucie tance spuszczal glowe po sobie i cierpliwie sluchal. Urazil panienke, ze pijakiem nazwal? No, ale na kogo trafil jak nie na pijaka i chama? To w koncu powod do dumy jest czy jednak bolaczka? Prosze sie zdecydowac.

Ten wysoki i barczysty mezczyzny o twarzy czarnej od slonca i wiatrow wciaz mowil spokojnie, ale coraz bardziej gniewnie i widac bylo ze ow gniew bierze juz nad nim gore jako zwykle z tym lucznikiem bywalo. Grube wezly miesni ramion, ukryte pod tatuazem niezliczonych cierni okrywajacym cale ramiona, naprezaly sie i rozluznialy. Wsparl wielkie jak bochenki chleba dlonie na bokach i kontynuowal z glosem rownie miekkim jak moze byc miekka zimna hartowana stal.

- Nie kazdy wlewa tu w siebie takie ilosci alkoholu by brac nas wszystkich za pijakow bez dna. I niech wylysieje i zdechne jesli pik kryje w sobie symbol flaszki - Mazrim poszukal wzrokiem Varnema - Nie urodzilismy sie z pikiem. Kazdy z nas go nabyl. Szanujcie go. Sami wystawiacie mu swiadectwo. Niech bedzie dobre. Zawital do nas gosc. Dostanie dach nad glowa, conajmniej na te noc. Jesli komus sie to nie podoba to zapraszam na na moje kwatery, a udziele kilku lekcji na temat "Bycie Pikiem, czesc pierwsza"

W tym momencie Mazrim uderzyl zacisnieta piescia w otwarta dlon, az mu klykcie trzasnely. Ruszyl w kierunku baru i stojacego za nim Kadarra. Rzucil jeszcze za siebie.

- Wlos mu z glowy spadnie to zatluke. Chyba, ze rzuci sie na was z bronia w reku. Wtedy zabijcie. - doszedl w koncu do baru i witajac sie z Kadarrem rzekl - No to polej wodki Bosman, ale w kuflu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mazrim dnia Czw 10:38, 10 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kadarr




Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 440
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:19, 10 Cze 2010    Temat postu:

Bosman wybiegł z kuchni rzucając z sobą najcięższe obelgi. Odwrócił się jeszcze na pięcie i wskazał na kogoś stojącego w opuszczonym przed chwilą pomieszczeniu.

-Najpierw wykulaj z piwnicy trzy beczki wina i dwie piwa, jak skończysz, to widzę Cię na pomywaku!

Kiedy już stojąc za ladą i mieląc pod nosem ciężkie przekleństwa wycierał kufle, zawitał do niego Mazrim. Uśmiechnął się kwaśno i pokręcił prawie niezauważalnie głową. Tak jak brzmiało polecenie przyjaciela, tak też się stało, jeden z kufli zapełnił gorzałką w drugim zaś zmieszał dla siebie wódkę z piwem. Rozejrzał się po pomieszczeniu jakby o czymś sobie przypomniał.

-A Wy tak nie stójcie, lećże ktoś za chłopem! Zadośćuczynić mu trzeba!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kadarr dnia Czw 13:20, 10 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avarion




Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy Mgieł

PostWysłany: Czw 13:44, 10 Cze 2010    Temat postu:

Nie spodziewał się gości, przybycie Hrabiego było dla niego zaskoczeniem na tyle dużym, że spadł z łóżka. Słysząc jak porcelana ze stolika przybiera postać puzzli, wstał z ziemi i teraz był pewien, że to nie żaden złośliwy chochlik zakłócający sny.

- A zapukać nie łaska było? - wtedy dostał butelkę pełną trunku. Spoglądał na nią, gdy Hrabia przemawiał do niego - a co mi tam - otworzył i upił łyk.

Obaj opuścili pokój. A gdy byli na dole, Avarion spostrzegł iż jego butelka jest... pusta.

- O żesz kruca... jak zwykle za mało - choć jego wypowiedziom nie przerywało czkanie, to po głosie i po pustej butelce domyśli się szło, że Avarion jest nieźle wstawiony.

- Pryzentować się trza - wzrokiem namierzył drzwi, starał się stać prosto i szedł powoli ku drzwiom. Lekkim zygzakiem ale szedł. Toteż trafił na Linbrethila - śmiało, bez krempacyji żadnych - wskazał mu elegancko dłonią karczmę, która gotowa była go ugościć - A Hrabie idą czy nie idą?! - krzyknął za Venturim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Val




Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:51, 10 Cze 2010    Temat postu:

Z gory dochodzily piski i odglosy krzataniny. Dalo sie uslyszec rozsuwanie zaslon,otwieranie okiennic. Elfka w takim pospiechu biegla na dol, zaoferowana powrotem Goscia, ze jedynie jej pisk i szuranie obcasow po schodach zwrocilo uwage zebranych w karczmie. Wyladowala z hukiem na tylku, rzucajac pantofle na wszystkie strony.
Mroczna podniosla sie z gracja, otrzepujac suknie.Zlustrowala goscia od stop do glow,krzyzujac dlonie na piersiach

-Val jestem...i tego, no...usmiechnela sie niepewnie, rozdmuchujac bialy kosmyk opadajacy na twarz najlepszy pokoj czeka juz na Ciebie na gorze.
A ja to myslalam, ze kobiety sie z pierwszego wrazenia moga niepolubic, a wtedy to juz aden plonie. Dobrze, ze w klanie nas malo.
Wyszczerzyla zabki, podrzucajac czarny woreczek w dloniach
-Liczyc sie trzeba z tym, ze jak sie pije jest sie ochlejmorda nazywany, a nie tu jakies burdy wszczynac drogi Varnemie. Pika nosimy ale to zobowiazuje.
-Librenthilu mam nadzieje, ze sie u nas rozgoscisz i choc ta noc zechcesz u nas spedzic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vaendeane




Dołączył: 19 Gru 2009
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wyspa Głosów

PostWysłany: Czw 19:08, 10 Cze 2010    Temat postu:

Ciemnowłosa kobieta zgasiła kolejny niedopałek, podniosła się z krzesła i podeszła do elfa. Kot, niczym cień, podreptał za nią. Stanęła o krok od nieznajomego i przyjrzała się mu uważnie.
-A to trza opatrzyć, piękne limo, nie ma co... Pójdę po medykamenty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Varnem




Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szprotawa nidaleko Giran

PostWysłany: Czw 19:28, 10 Cze 2010    Temat postu:

Elf warknął cicho zbierając się z podłogi, wstał odpychając pomocników Kadarra, spoglądając na nich wściekle. Wyszedł za lady i spojrzał na wszystkich w okół, wszystkich którzy zainteresowali się tym chłystkiem który nawyzywał go od najgorszych. Raz jeszcze zmierzył wszystkich - Mazrima, Val, Vaen, Angh, Kadarra.
-Jesteśta na prawdę nieocenionymi kamratami, ni ma co. Zaopiekujcie się tym łajnem, a kamrata będącego z wami od wielu miesięcy zwalcie do piwnicy.
Spojrzał na przybysza.
- Ja powiem tylko jedno - gdy przyjmiecie tego chłystka w te progi, ja je opuszczę.
Tancerz warknął raz jeszcze, nie miał ochoty słuchać wywodów na jego temat, nie chciał się przypatrywać temu jak kogoś, kto go zwyzywał opatrują rany. Przycisnął pika na swej piersi do ciała i poszedł po schodach do swego pokoju, zostawiając ich samych z nową zabawką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mazrim




Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oren koło Gdyni

PostWysłany: Czw 20:02, 10 Cze 2010    Temat postu:

Odwzajemnil spojrzenie Varnema i zastapil mu droge. Usmiechnal sie slodko i uprzejmie.
- Po pierwsze to nigdy wiecej nie patrz na mnie w ten sposob, a potem odchodz. Jesli masz mi cos do powiedzenia to zapraszam za karczme na ubita. Po drugie nikt Ci nie broni odejsc jesli poczuwasz taka potrzebe. Stawianie takich warunkow... Nawet Venturi jest na tyle rozsadny by nie posunac sie tak daleko. Jesli liczysz, ze ktokolwiek ugnie sie pod takim ultimatum to jestes w bledzie. Jednak brawo, jestes pierwszym w historii tej bandy, ktory byl na tyle roztropny by je postawic. Po trzecie to... to juz prywatnie jak zechcesz.

Mazrim wyprostowal sie i przepuscil Varnema z wyrazem obojetnosci i znudzenia na twarzy.

- Mam dosc burd w tej karczmie. Mam dosc zwyklego juz ordynarnie pospolitego chamstwa. Mam dosc burakow i kartofli, kalarepiarzy i rzep chedozonych. Mam dosc tego, ze ludzie zaslaniaja sie Pikiem jak tarcza gdy widza, ze przegieli. W rzyci mi czyjas urazona duma wlasna bo ktos sie przeliczyl ze swoim ego i trafil swoj na swego. W rzyci mi tez kto ile przesluzyl miesiecy pod znakiem Pika. Moja, i nie tylko moja, cierpliwosc na czyjes frustracje, odreagowywania, zle dni, zle miesiace, kiepski rok, pieskie zycie, fochy, durmote i slepote i "a nie bo tak" sie skonczyla. Dosc arogancji i ignorancji. Tu sie do cholery pije i gra w karty, a nie rzuca goscmi o sciany i ciska krzeslami!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mazrim dnia Pią 19:58, 11 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką Strona Główna -> Sala Wizyt Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin