Tawerna pod Nikczemną Mniszką
Zasiądź zacny gościu i odpocznij przy kuflu miodu.
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką Strona Główna
->
Sala Wizyt
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Dział klanowy
----------------
Klimat
Sprawy organizacyjne
Offtopic
Sala biesiadna
----------------
Sala Wizyt
Sala spotkań
Poza Lineage'em
----------------
Lord of the Rings
Star Wars The Old Republic
Inne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Galaurun
Wysłany: Pią 21:03, 11 Gru 2009
Temat postu: Rodzeństwo
Trudno ocenić wiek krasnoluda po wyglądzie. Bamurun był niski, nawet jak na przedstawiciela swojej rasy, dłuższe włosy pozaplatał w warkoczyki, co planował uczynić również z brodą. Zbroja nie była zabrudzona, zadrapana, nawet w najmniejszym stopniu, wypastowane niedawno buty wyglądały na nowe. W przeciwieństwie do siostry kieszenie miał puste, wszystko nosił w plecaku, każda rzecz miała swoje miejsce. Spoglądając na niego można było pomyśleć, że jest to spokojny, ułożony, krasnolud- Zdradzały go jedynie oczy, niebieskie, błyszczące, rozbiegane, Balmarun pochłaniał wzrokiem każdy centymetr otaczającego go świata, chcąc lepiej go poznać, zrozumieć. Był młodzieńcem który pierwszy raz w życiu opuścił swoją wioskę.
Galaurun miała włosy rude jak wiewiórka i szczodrze obsypaną piegami twarz. Trudno było określić jej wiek (kto by się tam wyznał na krasnoludach), ale z pewnością mniej sobie wiosen liczyła niż jej młodziutki brat. Ubrana była w umorusaną tunikę przepasaną fartuchem, w którego kieszonkach pełno było śrubokrętów, kluczy, zacisków, kombinerek i Maphr raczy wiedzieć czego jeszcze. Przy boku nosiła spory toporek i klanową pałkę, do której czuła jakiś sentyment.
Przewieszona przez ramię torba zdawała się pękać w szwach, a gdyby kto zajrzał do niej, zobaczyłby imponujących rozmiarów wysypisko śmieci.
Kiedy weszli do tawerny przez chwilę zrobiło się jakby ciszej, bo czego u licha mogły szukać w takim miejscu te dzieciaki.
Krasnoludka szturchnęła mocniej brata, który stał w progu z miną cokolwiek nietęgą i popchnęła go, by wszedł do środka. Gestykulowała przy tym i mówiła nieco piskliwym głosem:
-Kurde, już ci mówiła i ustalilimy, że to dobry pomysł, to nie rób tu mi żadnych mecyji... Wygramy w kości milionik abo dwa, abo się gdzie zaciągniemy i będziemy ustawieni, kurde no... Nie zrobisz tego dla siostry? To dla nas szansa...
Podeszła do lady i zamówiła dwa kufle piwa (
ociec, ino niech nie będzie chrzczone, kurde no
) a potem rozejrzała się bystro po sali starając się nie zaglądać w niektóre oczy.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin